W internecie można znaleźć wiele pytań zadawanych przez rodziców:
„Czy 5 latek powinien umieć czytać?”
„Mój 6 latek nie zna literek, co robić?”
„Inne dzieci w zerówce już czytają, a mój syn w ogóle nie interesuje się czytaniem.”
Co dziecko powinno umieć w określonym wieku?
Przede wszystkim, żeby opanować sprawne czytanie potrzebna jest do tego dojrzałość odpowiednich obszarów mózgu. Ta dojrzałość może być stymulowana przez określone aktywności (w formie zabaw spontanicznych lub kierowanych) i powinna się pojawić ok. 6-7 roku życia, czasem wcześniej lub później. Dojście do tego etapu to proces, który rozpoczyna się w pierwszych latach życia.
W wieku 3-5 lat ćwiczymy:
- rozpoznawanie i rozróżnianie kształtów – nazywanie, dostrzeganie podobieństw i różnic, klasyfikowanie
- układanie szeregów od lewej do prawej – odwzorowanie, układanie wg polecenia
- układanki (synteza wzrokowa na materiale obrazkowym)
- odwracanie wzorów, wyobraźnię przestrzenną (np. wybór obrazka obróconego we właściwą stronę)
- dopasowywanie wzorów/kształtów do sygnatur dźwiękowych (np. wskazywanie na obrazku kształtów lub zdjęć rzeczy, których nazwy usłyszy)
- rozpoznawanie i klasyfikowanie dźwięków (instrumentów, zjawisk pogodowych, odgłosów zwierząt)
- odwzorowanie układu dźwięków (np. powtórzenie melodii, sekwencji odgłosów zwierząt/instrumentów)
Te wszystkie ćwiczenia pomogą dziecku w treningu przetwarzania wzrokowego i słuchowego, ułatwią późniejsze rozpoznawanie i różnicowanie kształtu liter, umożliwią ich kojarzenie z właściwymi głoskami, itp.
W wieku 5-6 lat:
Zaczynamy pracować na materiale literowym. Wykonujemy te same ćwiczenia co powyżej, ale również na literach/sylabach/wyrazach. Jeśli dziecko chodzi do przedszkola, powinno być wystarczająco stymulowane, aby jego mózg osiągnął dojrzałość do nauki czytania i pisania. Czasem jednak pojawiają się problemy…
Co powinno się umieć 0,5 roku przed pójściem do 1 klasy?
Większość 6,5-7 latków rozpoznaje litery, potrafi usłyszeć głoskę rozpoczynającą i kończącą wyraz (a czasem i środkową w wyrazach 3-literowych), odwzorować szereg liter (ułożyć lub zapisać drukiem wg wzoru wyrazy lub krótkie zdania). To daje nam otwartą drogę do treningu syntezy, czyli łączenia liter w sylaby – najpierw najprostszej spółgłoska + samogłoska (ma, mo, mi, mu, my, me). Jeśli dziecko potrafi to wszystko, nie powinno mieć problemów z opanowaniem sztuki czytania w pierwszym półroczu 1 klasy, szczególnie korzystając z odpowiednich materiałów.
Co powinno nas skłonić do podjęcia dodatkowych działań na 0,5 roku przed pójściem do pierwszej klasy?
- problemy z usłyszeniem pierwszej i ostatniej głoski w wyrazach lub sylabach (szczególnie 2-literowych)
- problemy z zapamiętaniem wyglądu liter i brzmienia głosek (szczególnie, jeśli wkładamy w to wysiłek – pokazujemy, powtarzamy, ćwiczymy, a dziecko wciąż ich nie rozpoznaje)
- problem z syntezą liter w sylabę prostą otwartą „m+a = ma” (szczególnie, jeśli wkładamy w to wysiłek – pokazujemy, powtarzamy, ćwiczymy, a dziecko odczytuje litery, ale nie potrafi ich połączyć w sylabę)
Te problemy najpewniej świadczą o tym, że mózg nie jest jeszcze gotowy do czytania, ale mogą też zwiastować większe trudności. Dlatego w takiej sytuacji nie czekałabym na rozwój sytuacji, ale rozpoczęła trening tych umiejętności. Idealnie byłoby, aby do początku pierwszej klasy udało się je wypracować – to zaoszczędzi nam sporo stresu.
Nauka Czytania:Start POZIOM 0 – zupełnie za darmo!
Jeśli dziecko będzie chciało nie trzeba zatrzymywać się na prostych sylabach, może się okazać, że nauczymy się czytać zanim dziecko pójdzie do szkoły. Ale zdecydowanie nie rozpaczałabym z tego powodu 🙂
Dlaczego warto umieć czytać idąc do szkoły?
Jestem jedną z osób, które nie zalecają, aby na siłę spieszyć się z nauką czytania (jeśli dziecko chce – ćwiczymy, jeśli nie – odpuśćmy). Jednak zupełnie nie przemawia do mnie martwienie się tym, że dziecko będzie umiało zbyt dużo. Główny argument jest taki, że dziecko będzie się „nudziło” w pierwszej klasie. Wg mnie większości czytających 1-klasistów to nie grozi. Stoi za tym szereg argumentów.
- Podczas lekcji nie uczmy się czytać. Poznajemy literki – owszem, ale głównie skupiamy się na ćwiczeniu pisania, które nie ma nic wspólnego z czytaniem. Próbujemy coś czytać – owszem, ale są to pojedyncze sylaby/wyrazy/zdania i zajmuje to niewielką część lekcji.
- Polecenia w ćwiczeniach/podręcznikach są napisane jak dla dorosłych i nieczytające dzieci nauczyciel musi prowadzić przez cały proces zadania. Czytające dzieci są bardziej samodzielne.
- Na lekcjach robimy wiele zadań niezwiązanych z czytaniem – kolorujemy, ćwiczymy logiczne myślenie, spostrzegawczość, liczymy… Wystarczy, żeby się nie nudzić.
- Będąc w czymś wyjątkowo dobrym, osiągając wybitne sukcesy czujemy się bardzo dobrze, wcale nas to nie nudzi 😉
- Mamy więcej czasu w domu na co tylko chcemy – ćwiczenia, które dzieciom nieczytającym zajmują dużo czasu i wymagają pomocy rodziców dzieci czytające robią szybko i samodzielnie. Czasem nawet na świetlicy, bez pomocy nauczyciela.
Ponad to umiejętność czytania daje nam dużo więcej, niż samo czytanie. Takie dzieci świetnie i samodzielnie piszą (prace pisemne, dyktanda), nie robią błędów ortograficznych. Ich samodzielność w rozwiązywaniu zadań tworzy dobre nawyki związane z nauką i naprawdę bardzo odciąża rodziców. Szczerze mówiąc widzę same zalety w tym, że dziecko umie czytać idąc do pierwszej klasy. Nie bójmy się tego. Ale oczywiście nic na siłę – dziecko samo musi chcieć nauczyć się czytać wcześniej.